Kalendarium

09-11.01.2024 · Viscom, Düsseldorf

30.01-02.02.2024 · RemaDays, Nadarzyn

30.01-02.02.2024 · ISE, Barcelona

19-22.03.2024 · FESPA, Monachium

03-05.09.2024 · Warsaw Print Tech Expo, Nadarzyn

Black & white

Data publikacji: lipiec 2011

W ostatnim czasie byliśmy i jesteśmy epatowani określeniami „czarna skrzynka” i „biała księga”. Mimo iż oksymoroniczne zestawienie bieli i czerni oraz zamkniętej skrzynki i otwartej księgi sugeruje kompletny brak zbieżności między nimi, praktyka mówi co innego – w obu przypadkach dąży się do poznania prawdy. Również i w naszym przypadku cel jest identyczny. Stąd też, aby uzyskać realny obraz kondycji solwentu w Polsce, warto otworzyć wszystkie „czarne skrzynki”, które mogą nas doprowadzić do „solwentowej księgi prawdy” w kolorze białym.
Druk solwentowy ma niezaprzeczalny atut, jakim jest jego cena, a przy tym możliwość zastosowania podłoży nieprzyczepnych dla tuszy na bazie wodnej. Jednak obok niezaprzeczalnych zalet, powszechnie znany jest jego negatywny wpływ na środowisko naturalne. Wraz ze wzrostem społecznej świadomości ekologicznej wróżono szybki koniec solwentu. Jednak mimo takich prognoz ta technika druku jest cały czas w użyciu, co więcej – jak twierdzą niektórzy – jej pozycja nie słabnie. „W perspektywie krótkoterminowej przyszłość solwentu jest ustabilizowana na polskim rynku” – twierdzi Grzegorz Patoka, Product Manager Inkjet z Agfa Graphics. Równie optymistycznie o pozycji druku solwentowego na rynku wypowiada się Maciej Pawlicki, Członek Zarządu KML Solutions: „W perspektywie krótkoterminowej przyszłość technologii solwentowej ma się cały czas dobrze i nic nie zapowiada zmiany jej dominującej pozycji, szczególnie na rynku polskim.  Alternatywne rodzaje druku są cały czas znacznie droższe i posiadają swoje ograniczenia, jak np. UV, gdzie maszyny wymagają znacznie bardziej restrykcyjnych warunków środowiskowych oraz mają mniejsze portfolio podłoży do druku”. Na argument wysokiej ceny druku UV Grzegorz Patoka odpowiada następująco: „Technologia UV jest coraz bardziej przystępna dla większej liczby drukarń. Ceny urządzeń i atramentów nie są już tak wysokie jak kilka lat temu. Maszyny drukują coraz lepiej, szybciej i taniej. Ze względu na wiele korzyści technologii UV oraz duże zaangażowanie producentów urządzeń i materiałów to właśnie ona wcześniej czy później zastąpi solwent”.
Silna pozycja solwentu niepokoi Unię Europejską, która tworzy restrykcyjne obostrzenia ekologiczne, a także wprowadza dotacje na rozwój inwestycji UV. Wskazuje na to Radosław Brzeziński, Product Manager z firmy Reprograf S.A: „Technologia solwentowa od wielu lat króluje na polskim rynku, chociaż coraz więcej firm decyduje się na inwestycje w druk UV, do czego w dużej mierze przyczyniły się dotacje z UE”. Wiedząc, że bliska przyszłość druku solwentowego jest chwilowo niezagrożona, należy zastanowić się, jak długo potrwa ten okres stabilności.

 

Dalsza przyszłość
Pytając o dalszą przyszłość solwentu pojawiają się mniej optymistyczne prognozy. „Niestety, jeśli spojrzymy kilka lat w przód, rosnące obostrzenia prawne w kwestii ochrony środowiska ograniczą nam możliwości zastosowania solwentu” – powiedział Grzegorz Patoka z Agfa Graphics. Obawy podziela również Maciej Pawlicki z KLM Solutions: „W dalszej perspektywie udział solwentu może się jednak zmieniać na korzyść innych technologii, w tym właśnie UV. Taką tendencję widzą producenci maszyn, o czym świadczą także najnowsze rozwiązania w technologii UV firmy Roland – ploter hybrydowy VersaUV LEJ-640 do druku z roli na rolę i na sztywnych podłożach oraz ploter VersaUV LEF-12 do druku obiektów o grubości 100 mm”. O tym, że zmiany – prędzej czy później – nastąpią, wiedzą wszyscy przedstawiciele z branży, jednak aby poznać ich kierunek, najlepiej przyjrzeć się obserwowanym na rynku tendencjom. „Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy obligowani ścisłymi przepisami prawnymi. Prace są jednak mocno zaawansowane i w ciągu najbliższych miesięcy stosowanie we wnętrzach jakichkolwiek wydruków solwentowych będzie formalnie zabronione. Ta tendencja jest już obserwowana na rynku, gdyż wiele agencji reklamowych stara się unikać wydruków solwentowych w projektach wewnętrznych” – powiedział Grzegorz Patoka z Agfa Graphics. Jednak wycofywanie solwenetu z indooru nie oznacza podobnych ruchów w przypadku reklamy zewnętrznej. Wręcz przeciwnie, w outdoorze jego pozycja jest niezachwiana. „Największą zaletą druku solwentowego jest różnorodność stosowanych podłoży, jak: papier, folia samoprzylepna, baner, siatka czy tkaniny. Dodatkowo, ważne są także: szerokość zadruku do 5 m, szybkość druku, jego trwałość oraz cały czas atrakcyjna cena. Dlatego klienci, ceniąc wygodę oraz czas, wybierają metodę solwentową” – powiedział Maciej Pawlicki. Prawdopodobna wydaje się perspektywa wyspecjalizowania zadruku w zależności od rodzaju medium i przeznaczenia. „To, co przypuszczalnie wydarzy się w zakresie druku, to fakt, że dostępne  technologie bardziej się podzielą i wyspecjalizują w zadruku na danym rodzaju medium. Będą się uzupełniać, razem wypełniając rynek druku wielkoformatowego” – powiedział Zbigniew Wróblewski, Dyrektor ds. Produkcji i Rozwoju, City Service Stopa, Wróblewski, Zamorski – spółka jawna. „Zostanie nam o wiele mniej miejsc, gdzie będziemy mogli te wydruki eksponować. Jednak w dalszym ciągu druk solwentowy będzie popularnym rozwiązaniem przy oklejaniu samochodów, zadrukowywania plandek czy billboardów” – powiedział Grzegorz Patoka z Agfa Graphics. Tę listę uzupełnia – o wystawiennictwo oraz oznakowanie informacyjne – Paweł Stania z Centrum Ploterowego Atrium. Prognozą wyspecjalizowania się technik druku i umocnienia pozycji solwentu w wyżej wymienionych zastosowaniach zaprzecza Łukasz Radkow, HP Product Manager z Integartu. Zapytany, czy druk lateksowy zastąpi solwent, odpowiedział:  „Zdecydowanie tak! Na pewno bardzo ważną rolę odegra tu wysoka jakość wydruków lateksowych oraz ich ekologiczność, na którą zwraca się na dzisiejszym rynku coraz większą uwagę. Możemy to zauważyć w krajach Europy Zachodniej, gdzie nawet klient końcowy stawia firmom wymagania ekologiczności. Klienci chcą także coraz wyższej jakości wydruków wielkoformatowych, a technologia solwentowa nie jest im tego w stanie zapewnić”.

Inwestować czy nie?
Zastosowanie dla różnych podłoży jest jedną z dwóch głównych zalet solwentu. Drugim, równie ważnym argumentem świadczącym na korzyść tej technologii jest już wspomniana niska cena. W pogoni za najtańszymi rozwiązaniami cierpi nie tylko klient, ale i sam producent. „Na obecną chwilę ceny wydruków solwentowych spadają, niekiedy do granic opłacalności. Nie odbywa się to oczywiście bez szkody dla jakości samych prac. Często drukarnie nie inwestują już w naprawy parku maszyn solwentowych. Drukarnie, oferując tak niskie ceny, są zmuszone do stosowania tanich podłoży oraz nienajlepszej jakości atramentów” – podsumował Grzegorz Patoka. W podobnym tonie wypowiada się Maciej Pawlicki: „Klienci oczekują taniego produktu najwyższej jakości – nie do końca da się zrealizować tę zależność. Jeśli cena urządzeń solwentowych i materiałów eksploatacyjnych spada, klienci muszą liczyć się również ze spadkiem jakości”.


Napływające zewsząd informacje o wycofywaniu się solwentu, a tym samym promowanie w Europie alternatywnych rozwiązań nie jest zapewne dobrym podłożem do inwestycji, co potwierdza również Radosław Brzeziński: „Solwent w chwili obecnej właściwie nie rozwija się, firmy produkujące urządzenia oraz materiały w tej technologii skupiają się raczej na obniżeniu kosztów produkcji, a co za tym idzie, w wielu przypadkach obniżenia jakości”. Bardziej optymistyczne diagnozy przedstawia Wojciech Górski z PolKosu: „Patrząc na fakt sprzedaży maszyn i tego, co od jakiegoś czasu dzieje się na rynku reklamy – a mam tu na myśli fakt ustabilizowania się pewnych rzeczy – sadzę, że solwent ma swoje miejsce w świecie i na razie nie zastępuje się go innymi technologiami, które oczywiście wchodzą na rynek i również mają swoich odbiorców”.

Istotnie, solwent – jako technika, która istnieje na rynku od lat – nie przeżywa rewolucyjnych zmian, nie tworzy spektakularnych, innowacyjnych rozwiązań, co nie oznacza jednak zupełnej stagnacji. „Technologia solwentowa rozwija się w obszarze maszyn. W marcu ubiegłego roku Roland DG wprowadził na rynek serię ploterów drukująco-tnących VersaCAMM VS-640, 540, 420 i 300. Umożliwiają one druk kolorami metalicznymi i białym, poszerzając spektrum możliwych aplikacji oraz udostępniają do produkcji nowe segmenty, np.: opakowań, etykiet czy koszulek” – podkreśla Maciej Pawlicki. Jak zauważają producenci i dystrybutorzy, jeśli chodzi o urządzenia do druku solwentowego, można zaobserwować wzrost świadomości polskich klientów. „Klienci sami dojrzeli do tego, że nie da się wszystkiego wydrukować na jednej maszynie i do pewnych wydruków potrzebny jest duży format 3,2 m na twardych solwentach, a do innych prac Roland zalany atramentami Bordeaux, które nie mają przykrego zapachu i są ekologiczne. Nie ma maszyn uniwersalnych, tak jak nie ma uniwersalnych samochodów. Klienci to wiedzą” – powiedział Wojciech Górski z PolKosu.

Tuż tusz
Produkcji nowych urządzeń w technologii solwentowej towarzyszy tworzenie atramentów eko- i mildsolwentowych, które są przyjaźniejsze dla środowiska. „W atramentach ekosolwentowych cykloheksanol został zastąpiony nieszkodliwymi dla środowiska glicerami, natomiast w tuszach mildsolwentowych  zawartość cykloheksanolu została zminimalizowana do mniej niż 5 %” – stwierdza Maciej Pawlicki. Ekologiczny solwent znajduje rzesze zwolenników, jednak użycie atramentów na bazie roślinnej może budzić wątpliwości co do jakości i trwałości zadruku. „W chwili obecnej atramenty ekosolwentowe mają właściwości pod wieloma względami lepsze niż atramenty mildsolwentowe czy hardsolwentowe. Wynika to z faktu, że duża część właściwości nie zależy od samego solwentu, czyli rozpuszczalnika, ale od żywicy, którą są powleczone drobiny pigmentu. Dlatego patrząc na jakość atramentu, należy analizować pełną jego zawartość” – uspokaja Pawlicki. Mimo zredukowania ilości szkodliwych dla środowiska naturalnego substancji i obchodzenia unijnych ograniczeń poprzez użycie przedrostka „eko”, solwent z pewnością nie stał się drukiem ekologicznym. „Eko- i mildsolwent na pewno obniżają emisję szkodliwych związków, nie możemy się jednak oszukiwać, że nie zawierają ich wcale” – podkreśla Radosław Brzeziński. Często problem nie tkwi w atramentach i niskiej zawartości szkodliwych dla środowiska naturalnego substancji, ale w zadrukowywanym podłożu, co uświadamia Paweł Stania z Centrum Ploterowego Atrium: „Udział atramentu w negatywnym wpływie na środowisko naturalne jest znikomy. To podłoża, na których drukujemy, tony zadrukowanych i niezadrukowanych banerów, folii, papierów i siatek mają dominujący wpływ na ten proceder. To na ten sektor powinniśmy zwrócić uwagę. Oczywiście producenci atramentów, tacy jak Mutoh czy Durst, opracowują przyszłościowe, w pełni ekologiczne atramenty takie, jak Bio-lactite bazujące na składnikach naturalnych takich, jak kukurydza. Mutoh ValueJet Hybryd, w którym tusze Bio-lactite są stosowane, zdobył Złoty Medal na tegorocznych targach Euro-Reklama”.

Zakładając, że największą wadą solwentu jest jego szkodliwość dla środowiska, to rozwiązania mildsolwentowe powinny być kolejnym, bardziej doskonałym stadium ewolucji, które zostanie przyjęte przez rynek z poklaskiem. Entuzjazmu jednak ciągle brakuje, dlatego producenci głowią się co zrobić, aby zmienić chłodne podejście polskiego klienta. „To, co solwent musi »zrobić«, by przetrwać w przyszłości, to stać się jeszcze bardziej »eko«. Zalety solwentu  w kontekście odporności na zniszczenia, różnorodności mediów możliwych do zastosowania w porównaniu z pozostałymi technologiami są, póki co, nie do pobicia” – powiedział  Zbigniew Wróblewski z City Service. Ulepszanie atramentu, jego walorów i właściwości, również ekologicznych, pociąga za sobą konsekwencje finansowe, a przecież istotą solwentu jest to, że jest dobry i tani. Pozostaje zatem pytanie, czy klienci oczekują od solwentu ekologicznego charakteru. „Rosnące wymagania klientów w wielu przypadkach dotyczą ceny” – odpowiedział Radosław Brzeziński z Reprograf S.A. Na szczęście diagnoza ta nie dotyczy wszystkich odbiorców, a nieco droższe, ekologiczne rozwiązania znajdują coraz większe rzesze zwolenników, o czym zapewniają sami producenci i dystrybutorzy. „Z naszych obserwacji wynika, że klienci zaczynają coraz częściej zwracać się w kierunku rozwiązań minimalizujących szkodliwy wpływ na środowisko i wybierają tusze ekosolwentowe, które są nieco droższe od tuszy mildsolwentowych, gwarantując jednocześnie taką samą trwałość wydruku, za to lepszą jakość czy żywsze kolory” – podsumowuje Maciej Pawlicki z KML Solutions.
Rekapitulując. Zapewne zmniejszy się spektrum zastosowań i grono odbiorców, jednak solwent – dopóki rynek kieruje się prawami ekonomii – będzie posiadał szerokie grono odbiorców. Z końcem techniki solwentowej jest trochę jak z końcem świata – wszyscy o nim mówią, ale nikt do końca nie wierzy. Fenoment solwentu doskonale ujmuje Zbigniew Wróblewski z City Service: „Patrząc kilka lat wstecz, kiedy  pojawiła się w Polsce alternatywa dla solwentu w postaci druku UV, mogłoby się wydawać, że to tylko kwestia – krótkiego, jak wieścili niektórzy – czasu, by nowe technologie druku wyparły solwent definitywnie. Tak się jednak nie stało i myślę, że dzisiaj można śmiało powiedzieć, iż druk solwentowy jeszcze przez jakiś czas będzie rozwiązaniem obecnym na rynku dość powszechnie”.

 

Tekst: Katarzyna S. Nowak, Łukasz Mikołajczak
 

Komentarz miesiąca

Małe kroczki dla wspólnego dobra

Obecne czasy stają się coraz bardziej burzliwe i niespokojne. W takiej epoce także komunikacja wizualna staje w obliczu sytuacji, w której powinna za każdym razem od nowa przemyśliwać swoją rolę, by dążyć do ulepszenia świata. Zdaję sobie w pełni sprawę z naiwności tego postulatu, lecz mimo wszystko sądzę, że pozostaje on ważny, a może wręcz kluczowy. Z najnowszego numeru VISUAL COMMUNICATION, dowiecie się zatem między innymi....

Reklama