Kij w mrowisko

Data publikacji: Sylwia Włodarczyk

 



W ostatnim wydaniu VISUAL COMMUNICATION pisaliśmy o problemach z regulacjami prawnymi dotyczącymi reklamy zewnętrznej we Wrocławiu. Okazuje się, że temat ciągle wraca na tapetę. Tym razem, za sprawą firmy AMS, która rzuciła wyzwanie reklamowemu chaosowi... stawiając nielegalny, zdaniem władz miasta, nośnik. Paradoks?


Kilka tygodni temu, na rogu ulicy Pięknej i Alej Ujazdowskich w Warszawie, stanął, „okropny” zdaniem niektórych, nośnik, który przysłonił XIX-wieczny, wpisany na listę zabytków, pałacyk Lesserów. Jak do tego doszło? Otóż, całkiem zwyczajnie. Umowę z firmą AMS podpisał Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych – zarządca pałacu – mimo, że sprzeciwiła się temu konserwator zabytków. Cityscroll w krótkim czasie wywołał burzę. I chyba nikogo nie powinno to dziwić, taki bowiem był zamiar zarządu AMS SA. Na przewijanym plakacie umieszczono napisy: „Czy to dobre miejsce dla reklamy?”; „Gdzie ma być w mieście reklama?”; a także: „Kogo obchodzi twoje zdanie!”. Rękawica została rzucona... Akcja AMS-u to głos firmy w dyskusji dotyczącej rozwiązania kwestii miejsca i funkcji reklamy zewnętrznej w mieście.
„Czujemy się – jako firma outdoorowa – współodpowiedzialni za to, w jakim otoczeniu wszyscy mieszkamy, pracujemy, odpoczywamy. I gotowi jesteśmy podporządkować się sensownym regułom. Ale muszą one powstać, być spójne, jednoznaczne i powszechnie obowiązujące. Niestety, to, co obserwujemy codziennie w naszych miastach, dowodzi, że nie ma żadnej skoordynowanej polityki ani wizji w sprawie kształtowania przestrzeni jako dobra wspólnego” – czytamy w oświadczeniu zarządu AMS-u.

Kto wygra wojnę?
Wiele polskich miast boryka się, z ciągle powracającym, problemem nachalnych albo nielegalnych reklam. Ostatnio głośno było o Sopocie, który wydał wojnę wielkoformatowym reklamom, umieszczanym na budynkach w centrum miasta. Władze Sopotu postanowiły zasłaniać je... rusztowaniami. O tym, że to nie żart, przekonał się właściciel domu towarowego przy ul. Bohaterów Monte Cassino. Rusztowanie stanęło przed jedną ze ścian budynku, na której wisiała reklama marki odzieżowej. Postawiona przez miasto konstrukcja nie zasłoniła co prawda całego baneru (poza tym prezentowała reklamę wydarzeń artystycznych), ale mimo to, rusztowanie utrudniało wejście do budynku i wyraźnie szpeciło. Właściciel domu towarowego Laura wywiesił nośnik bez zgody magistratu i stąd ten „odwet”. „Zdajemy sobie sprawę, że to rusztowanie jest szokujące, ale takie musi być. To pewien wyraz naszych działań, poprzez który chcemy jasno powiedzieć: Stop wielkogabarytowym reklamom. Sopocka architektura jest na to zbyt ładna” – powiedziała dla portalu trojmiasto.pl. Magdalena Jachim z Urzędu Miejskiego w Sopocie. Rusztowanie było w pewnym sensie także przestrogą dla innych „niepokornych”. Jak zaznaczyła Magdalena Jachim, o tym co i gdzie można wieszać stanowią miejskie plany zagospodarowania przestrzennego. I dlatego każdy właściciel czy dzierżawca budynku powinien zgłosić chęć umieszczenia reklamy na elewacji do Wydziału Architektury w magistracie. Sopot „samowolce” mówi: nie, choć warto pamiętać, że cała sprawa ma również podtekst polityczno-osobistych rozgrywek pomiędzy Prezydentem Sopotu, a właścicielem Laury.


Bój o Warszawę

Billboard AMS-u wywołał niemniej kontrowersji. Pisało o nim wiele gazet, a swe niezadowolenie wyrazili w krytycznych słowach nie tylko dziennikarze, ale także kombatanci z Powstania Warszawskiego. Ratusz ma dość tej reklamy. Wiceprezydent Warszawy, Jacek Wojciechowicz obiecał podobno, że będzie naciskał na szefów AMS, żeby ją natychmiast usunęli. Stołeczny Konserwator Zabytków, Ewa Nekanda-Trepka, powiedziała dla Życia Warszawy, że konstrukcja została wbita w ziemię nielegalnie. -„To skandal. Trakt Królewski jest pod ochroną, a ja nie wydawałam na nią zgody” – zaznaczyła Nekanda-Trepka. Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych ma już dość całego zamieszania i chce zerwać umowę z AMS-em. Ale chętnych do demontażu nie ma. Wiceprezes AMS – Marek Kuzaka twierdzi, że cityscrol został postawiony zgodnie z prawem, bo jako obiekt nietrwale związany z gruntem, wymagał jedynie zgłoszenia w urzędzie miasta. I koło się zamyka... Billboard przed pałacykiem Lesserów miał zwrócić uwagę na bałagan w regulacjach prawnych w obszarze reklamy zewnętrznej, ale na razie chętnych do merytorycznego dyskutowania nie ma. Urzędnicy wolą raczej debatować nad nielegalnością nośnika. Zarząd AMS w oficjalnym oświadczeniu zaznacza, że ten kontrowersyjny cityscroll miał być pewnym „preludium” do tegorocznej edycji seminarium „Bramy Kraju”, organizowanej przez AMS w listopadzie, która poświęcona będzie właśnie problemowi reklamy zewnętrznej w przestrzeni publicznej. Czy debata będzie zażarta? Zobaczymy.

« poprzedni   |   następny » « wróć
Komentarze dodaj komentarz

Komentarz miesiąca

Małe kroczki dla wspólnego dobra

Obecne czasy stają się coraz bardziej burzliwe i niespokojne. W takiej epoce także komunikacja wizualna staje w obliczu sytuacji, w której powinna za każdym razem od nowa przemyśliwać swoją rolę, by dążyć do ulepszenia świata. Zdaję sobie w pełni sprawę z naiwności tego postulatu, lecz mimo wszystko sądzę, że pozostaje on ważny, a może wręcz kluczowy. Z najnowszego numeru VISUAL COMMUNICATION, dowiecie się zatem między innymi....

Reklama