Kalendarium

09-11.01.2024 · Viscom, Düsseldorf

30.01-02.02.2024 · RemaDays, Nadarzyn

30.01-02.02.2024 · ISE, Barcelona

19-22.03.2024 · FESPA, Monachium

03-05.09.2024 · Warsaw Print Tech Expo, Nadarzyn

Pandemia reklamy a tzw. ustawa krajobrazowa

Przemierzając Polskę wzdłuż i wszerz, można dostać oczopląsu od wizualnego chaosu, który powoduje nie tylko zniechęcenie potencjalnego odbiorcy treści reklamowych, lecz również ich nieczytelność. Tzw. ustawa krajobrazowa, której inicjatorem był prezydent Bronisław Komorowski, pozwala mi mieć nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Prawnicy podkreślają jednak, że bardzo wiele swobody pozostawiono lokalnym samorządom, a więc to de facto na nich będzie spoczywała odpowiedzialność za egzekwowanie przepisów i „czyszczenie” naszego otoczenia.

 

W treści ustawy krajobrazowej reklamę zdefiniowano następująco: są to „umieszczone w polu widzenia użytkownika drogi tablica reklamowa lub urządzenie reklamowe [w rozumieniu zapisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym], a także każdy inny nośnik informacji wizualnej, wraz z jej elementami konstrukcyjnymi i zamocowaniami, niebędącym znakiem drogowym [o którym mowa w przepisach prawa o ruchu drogowym], ustawionym przez gminę znakiem informującym o obiektach zlokalizowanych przy drodze, w tym obiektach użyteczności publicznej, znakiem informującym o formie ochrony zabytków lub tablicą informacyjną o nazwie formy ochrony przyrody [w rozumieniu ustawy o ochronie przyrody]”. Definicja ta jest w moim odczuciu na tyle ogólna, że pozwoli zwalczać każde przejawy wizualnego chaosu i zahamować rozprzestrzenianie się wszelkiego rodzaju reklamy w przestrzeni publicznej. Mamy dziś bowiem do czynienia ze zjawiskiem, jakie nazwałabym pandemią reklamy, która rozprzestrzenia się jak wirusy: szybko, dynamicznie i ekspansywnie, namnażając się poza kontrolę i częstokroć bezpardonowo niszcząc otoczenie wokół siebie. Paradoks polega jednak na tym, że nadmiar się przejada, w wyniku czego nasze oczy powierzchownie skanują ów wizualny horror vacui, nie odczytując treści.

Mam nadzieję, że samorządy przyczynią się do tego, że reklama stanie się częścią krajobrazu, a nie agresywnym wtrętem w ów krajobraz.

Tak dzieje się na przykład z sensownie zaprojektowanymi meblami ulicznymi jako nośnikami reklamy. Ja osobiście jako miejska cyklistka ze szczególną uwagą śledzę stojaki na rowery: zarówno te przeznaczone dla rowerów miejskich, jak i te, do których można przypiąć każdy rower. Sądzę, że wciąż mamy na tym polu ogromne pole do popisu. Reklama może połączyć się tutaj ze świetnym designem, co z kolei stopniowo powinno przyczyniać się również do odciążania miast od ruchu samochodowego.

 

Drodzy Czytelnicy, wspólnie obserwujmy więc skutki tzw. ustawy krajobrazowej i patrzmy w tej kwestii na ręce samorządom. Wspólnie postulujmy wzbogacanie krajobrazu naszych miast o ciekawe w formie meble uliczne nie tylko jako nośniki sensownie dobranych reklam.

 

Zapraszam do lektury niniejszego numeru VISUAL COMMUNICATION!
Marta Smolińska

« poprzedni   |   następny » « wróć

Komentarz miesiąca

Małe kroczki dla wspólnego dobra

Obecne czasy stają się coraz bardziej burzliwe i niespokojne. W takiej epoce także komunikacja wizualna staje w obliczu sytuacji, w której powinna za każdym razem od nowa przemyśliwać swoją rolę, by dążyć do ulepszenia świata. Zdaję sobie w pełni sprawę z naiwności tego postulatu, lecz mimo wszystko sądzę, że pozostaje on ważny, a może wręcz kluczowy. Z najnowszego numeru VISUAL COMMUNICATION, dowiecie się zatem między innymi....

Reklama