Rozmowy niedokończone

Data publikacji: wrzesień 2011

Samochód. Konkretnie Mini-Van, do dziś nieustalonej marki. Sześciu wcześniej nieznających się facetów wyrusza na prawdziwie męski wyjazd. Droga jest długa, więc trzeba ją sobie umilić - w różny sposób. Jednym z nich jest oczywiście rozmowa. Każdy po kolei opowiada, czym się w życiu zajmuje. Byłem jednym z uczestników podróży, a ponieważ pracowałem akurat nad bieżącym wydaniem, w jednym ze zdań pada hasło „digital signage & LED”. Następuje nagłe ożywienie. Jak się okazuje, nikt nie ma bladego pojęcia - co to jest? Krótka informacja zamienia się w blisko dwugodzinny wykład o istocie zjawiska. Z czasem każdy zaczyna kojarzyć o czym mówię, łącząc treść ze „świecącymi billboardami na mieście” i „telewizorami zawieszonymi na słupach w centrach handlowych”. Hasło digital signage, do dziś utożsamiane jest w tym kręgu z tematem, który wtedy całkowicie wypełnił czas samochodowej wędrówki, i to z uśmiechem na ustach – niekoniecznie powodowanym tylko i wyłączne meritum zjawiska. Każdy dowiedział się jednak czegoś nowego w zupełnie nieoczekiwany sposób i w dobrym towarzystwie.
Oczywiście trudno tu mówić o jakiejkolwiek reprezentatywności, choć każdy z uczestników eskapady funkcjonuje na szczeblu zarządzającym firm w różnych sektorach działalności gospodarczej. W każdym z tych sektorów z powodzeniem można by zastosować digital signage, o czym poinformowali w trakcie konwersacji sami zainteresowani. Wszyscy jednak, jak jeden mąż przyznali, że nie zdawali sobie sprawy z istnienia, możliwości i palety zastosowań tego medium.
Brak wystarczającej wiedzy u potencjalnych marketerów to jeden z wielu wątków, który przewija się w diagnozie rynku digital signage w Polsce zatytułowanej „Tango z kołem” na stronie 12. Okazuje się, że konferencje inicjowane przez organizacje branżowe są zdecydowanie bardziej potrzebne niż raz na dwa lata, a i to nie wyczerpałoby popytu informacyjnego. Stan wiedzy od 2009 roku, gdy organizowaliśmy pierwsze spotkanie profesjonalistów pod auspicjami branżowego medium, niewiele zmienił się na lepsze, a szkoda. Istnieje wyraźna potrzeba stworzenia swoistej platformy wymiany informacji i edukacji, która podejmowałaby szereg inicjatyw o różnorodnej skali i charakterze przy okazji imprez targowych, branżowych lub kreując własne projekty. Poruszając problematykę z tego zakresu w każdym wydaniu, widzimy wciąż ogrom problemów i zagadnień, wartych poruszenia. Działania takie pomogłyby wyjść digital signage z cienia i pozwoliłyby efektywniej przebić się do umysłów oraz świadomości decydentów. Nie ma na co czekać, bo perspektywy wzrostu są obiecujące. Wskazuje na nie raport „The World Market for Digital Signage, 2011 Edition”, który przewiduje progres rynku światowego w zakresie DS o ok. 40 proc. do 2013 roku.
Oczywiście brak odpowiedniej edukacji w Polsce to nie jedyny problem tej branży. Zmaga się ona z podobnymi kłopotami jak reklama zewnętrzna. Jest to chociażby kwestia mierzalności efektywności realizowanych kampanii i wspólny standard badawczy. O bałaganie prawnym nie wspomnę. Rynek się jednak porządkuje, a gracze na nim funkcjonujący działają w sposób coraz bardziej profesjonalny. Sam digital signage jest wciąż uważany za medium młode, ale musi pamiętać o nowych lecz co najmniej równie mocno eksploatowanych przez rynek kanałach dystrybucji informacji reklamowej, które niezwykle dynamicznie zdobywają kolejne przyczółki marketingowego mediamixu. Geolokalizacja, mobilność, technologie zbliżeniowe, gry komputerowe, to nowe obszary, które pewnie nie w każdym przypadku, ale w niektórych można wykorzystać w sektorze digital signage. I tak się już dzieje! Przykładem mogą być działania jednego z operatorów digital signage, który finalizuje prace nad aplikacją mobilną kompatybilną z oferowanym systemem DS. 
 

« poprzedni   |   następny » « wróć

Komentarz miesiąca

Małe kroczki dla wspólnego dobra

Obecne czasy stają się coraz bardziej burzliwe i niespokojne. W takiej epoce także komunikacja wizualna staje w obliczu sytuacji, w której powinna za każdym razem od nowa przemyśliwać swoją rolę, by dążyć do ulepszenia świata. Zdaję sobie w pełni sprawę z naiwności tego postulatu, lecz mimo wszystko sądzę, że pozostaje on ważny, a może wręcz kluczowy. Z najnowszego numeru VISUAL COMMUNICATION, dowiecie się zatem między innymi....

Reklama