Adres strony:  http://www.visualcommunication.pl/pg/pl/komentarz_miesiaca/rewolucje_kwantowe_i_nie.html

Rewolucje kwantowe i nie tylko

Socjologowie diagnozują, że najmłodsze pokolenia są konformistyczne, cenią wygodę i w zasadzie w ogóle nie odczuwają potrzeby buntu. Pojęcie „rewolucji” jest im kompletnie obce. A jeśli już mówi się o ich buncie, to jako o „buncie konserwatywnym” – cóż za oksymoron!

A jednak rewolucje – mniejszego i większego kalibru – wciąż w świecie zachodzą, dziejąc się niejako w tle naszej zabieganej egzystencji. Chociażby tzw. rewolucja kwantowa, z której przeciętny zjadacz chleba niewiele rozumie, lecz – paradoksalnie – w kontakcie z najnowszymi technologiami nieledwie jej dotyka.

Właśnie świata, którym zarządzamy czasem przy pomocy jednego kliknięcia, dotyczy jeden z naszych artykułów.

Ponadto pytamy o kwestię potencjału sztucznej inteligencji w relacji do dziennikarstwa i konstruowania artykułów prasowych. Czy mam zatem zacząć drżeć, że niedługo wstępniaki i eseje będzie pisał za mnie robot, który bez pardonu „wygryzie” mnie ze stanowiska? Prawdę powiedziawszy jakoś nie obawiam się takiej rewolucji, ponieważ daleko nam jeszcze do ery, w jakiej sztucznie wykreowany „mózg” osiągnie indywidualność myślenia konkretnej osoby, której poglądy, styl pisania i sposób postrzegania świata pozostają w głębokiej relacji do osobistych doświadczeń, doznań i przeżyć.

Kierujemy uwagę również na rozrastanie się formatów na polu technologii związanych z drukiem wielkoformatowym oraz zaglądamy do szkół, pytając o rolę digital signage w edukacji. Nikt już przecież dzisiaj nie wyobraża sobie procesu uczenia się bez wsparcia nowych technologii. Ponoć małe dzieci, widząc analogową gazetę, próbują dotykiem i ruchem palców, powiększać poszczególne pasaże tekstu i bardzo się dziwią, gdy ta funkcja nie działa…

Zastanawiamy się również nad krótkim „małżeństwem” dwóch marek: znanej i uznanej z nieznaną i … propagującą „rewolucję nacjonalistyczną”. Może zresztą przesadzam z tą rewolucją, ale na tym polu ostrożność nigdy nie zawadzi. Lepiej bowiem zawsze pamiętać, że najpierw jesteśmy ludźmi, a dopiero potem narodami. Czy zatem na pewno światopoglądowa stygmatyzacja danej marki jest właściwą drogą promocji własnych produktów? Kontrowersje nie zawsze sprzyjają kreacji pozytywnego wizerunku. Przeczytajcie zatem, jak można upolitycznić nawet tak przejrzysty towar jak … woda!

Drodzy Czytelnicy, starając się być umiarkowanie rewolucyjnymi, oddajemy w Wasze ręce kolejny numer VISUAL COMMUNICATION, życząc inspirującej lektury!

Marta Smolińska

 

« poprzedni   |   następny » « wróć