Adres strony:  http://www.visualcommunication.pl/pg/pl/content/biznes_i_ludzie/pojazdy_do_jazdy.html

Pojazdy do jazdy?

Jak podkreślają przedstawiciele branży outdoorowej, reklama tranzytowa stanowi ważne źródło wpływów środków finansowych do budżetów miejskich przedsiębiorstw komunikacji publicznej. Z kolei przeciwnicy oklejania autobusów i tramwajów, podnoszą argumenty estetyki i ograniczonej widoczności. Za sprawą nieustępliwości tych drugich, kolorowe reklamy już wkrótce znikną z pojazdów komunikacji publicznej, jednak – jak udowadniał w swojej filozofii Jean-Paul Sartre – żadna decyzja nie jest bez znaczenia, gdyż posiada ważne dla człowieka skutki.

 

Reklama tranzytowa to wynajem uzgodnionych powierzchni ekspozycyjnych na taborze autobusowym oraz wagonach tramwajowych. Branża reklamy zewnętrznej, reprezentowana przez Prezesa IGRZ, Lecha Koczonia, podkreśla ważność wpływów środków finansowych do Miejskich Zakładów Autobusowych, Tramwajów i Metra Warszawskiego. Kwestia „pozyskiwania dodatkowych środków finansowych” przez Zarząd Transportu Miejskiego była przedmiotem dogłębnej dyskusji podczas obrad Warszawskiego Okrągłego Stołu Reklamowego. Jednak wspólne ustalenia obu stron oraz wypracowany kompromis zostały przekreślone przez decyzje Zarządu Transportu Miejskiego. Od sierpnia 2009 roku w Warszawie, zakazano całopojazdowych reklam na autobusach i tramwajach. Potencjalni reklamodawcy mieli możliwość umieszczania swoich reklam tylko na burtach wagonów po stronie drzwiowej, jednak i tego typu reklamy z czasem musiały zniknąć. Obecnie do usług reklamodawców pozostają tylnie powierzchnie autobusów. Kluczowym argumentem oponentów jest estetyka pojazdów oraz ograniczona widoczność pasażerów. - Służby takie jak policja czy straż miejska, nie widzą przez taką wielkoformatową reklamę co się dzieje wewnątrz pojazdu – wyjaśnia Igor Krajnow, rzecznik prasowy warszawskiego ZTM.

Dążenie do ujednolicenia barw autobusów i tramwajów poparte jest również argumentem o niemożliwości oklejania nowych pojazdów, szczególnie tych zakupionych ze środków unijnych. Obawa przed niedotrzymaniem umów, a także uszkodzeniem lakieru jest na tyle silna, że w Warszawie postanowiono całkowicie zrezygnować z reklam. Z kolei inne miasta – jak Wrocław – poszukały kompromisu i za reklamę na nowszych tramwajach i autobusach inkasują większe kwoty, które pozwalają zrekompensować ewentualny uszczerbek w stanie pojazdu.

Na świeżo

Powyższe argumenty są przytaczane przez adwersarzy reklam tranzytowych od kilku miesięcy, jednak w ostatnim czasie pojawiła się kolejna, znacząca kwestia. Jak podkreślają przedstawiciele ZTM doskonały stan budżetu miejskiego oznacza brak konieczności korzystania ze źródeł finansowania, jakim byłaby reklama tranzytowa. Jednak zrezygnowanie z tego dochodu zbiegło się w czasie z podwyżkami cen biletów komunikacji miejskiej, które dotknęły pasażerów stolicy. Protestujący przeciw zwiększającym się kosztom korzystania z komunikacji miejskiej dopatrują się źródeł problemu w likwidacji reklam i utracie pochodzących z niej środków finansowych. Jednak bilety drożeją we wszystkich większych miastach, nawet tych które nie reprezentują tak radykalnej polityki reklamowej jak stolica.

Oficjalne zdanie Prezesa IGRZ na ten temat brzmi:„Izba nie angażuje się w politykę, ale rozumie, że zarabianie pieniędzy jest istotne z punktu widzenia kształtowania budżetu Miasta. Dlatego uważamy, że należy brać pod uwagę potencjał Zarządu Transportu Miejskiego dla pozyskiwania dodatkowych środków finansowych. Zwłaszcza, że koncepcja dla wykorzystania taboru w celach reklamowych była już uzgodnieniom”.

Problem braku kompromisu między zwolennikami i przeciwnikami reklam tranzytowych leży u źródła definicji pojazdów komunikacji miejskiej. Dla tych pierwszych, są one pragmatycznie rozumianymi urządzeniami służącymi do transportu mieszkańców miast, które mogą stanowić źródło dodatkowego finansowania np. z reklam tranzytowych. Z kolei obóz oponentów podchodzi do kwestii bardziej idealistycznie i w pojazdach (ich jednolitych barwach) widzi potencjalną możliwość kreowania wizualnej tożsamości miasta. W przypadku takiej rozbieżności poglądów trudno o kompromis, który – jeśli zostanie osiągnięty – będzie stanowił odpowiedź na tytułowe pytanie czy: pojazdy są tylko do jazdy czy może także do reklam?

« poprzedni   |   następny » « wróć