Interaktywne oświetlenie

Data publikacji: Marzec 2012

Tekst: Ruth Slavid


Jak miło jest móc wpływać na świat dokoła nas. Na to właśnie pozwala oświetlenie interaktywne. Wszyscy przez cały czas wpływamy na otoczenie — gniotąc poduszkę, gdy na niej siadamy, wywołując hałas podczas zamykania drzwi czy ustalając poziom oświetlenia przez włączenie lub wyłączenie przełącznika, zmianę ustawienia ściemniacza albo rzucenie cienia.

 

Interaktywne oświetlenie pozwala nam oddziaływać na świat dookoła. Bazuje ono na funkcji wykrywania obecności, która w swojej najprostszej postaci jest od dziesięcioleci stosowana w biurach do włączania świateł w reakcji na zaistnienie ruchu w pomieszczeniu oraz do ich wyłączania, gdy przez ustalony czas nie nastąpi żaden ruch. Obecne układy wykrywania potrafią reagować nie tylko na jakikolwiek ruch, ale też na jego konkretne cechy. Istnieją nawet aplikacje komputerowe pozwalające regulować światło pod kątem nie tyle użyteczności, ile uzyskania ciekawych efektów estetycznych, rozrywki, a nawet upiększenia otoczenia. Projektanci oświetlenia muszą dobrze poznać nie tylko stronę techniczną rozwiązań, ale również sposób reagowania ludzi na różne formy światła.

 

Na najwyższym piętrze

 

Cameron McNall, dyrektor amerykańskiej firmy projektowej Electroland, uważa, że kluczowe znaczenie mają czasy reakcji. „Gdy oceniasz wydarzenia wokół siebie na podstawie wiedzy o świecie – wyjaśnia – oczekujesz czasu reakcji rzędu dziesięciu sekund”. Zdaniem McNalla to bardzo ważny aspekt, ponieważ oświetlenie interaktywne musi być intuicyjne. Nawet jeśli ludzie nie oczekują określonego rodzaju instalacji, muszą być w stanie dostrzec jej obecność, docenić walory użytkowe i „testować” różne koncepcje oświetlenia możliwe do uzyskania. Istnieją także inne, bardziej subtelne aspekty. Na przykład w przejściu Target Interactive Breezeway w siedzibie pracowni w nowojorskim Centrum Rockefellera największa aktywność ma miejsce na suficie. Niczego niespodziewający się goście, którzy odwiedzają sąsiednie tarasy widokowe na najwyższym piętrze, przechodzą przez tę przestrzeń i aktywują świetlne awatary, które odtąd za nimi podążają. „W projekcie tym musieliśmy pokonać szereg problemów technicznych” – mówi McNall. „Bóg obdarzył nas bardzo dobrym widzeniem do przodu i na boki, jednak z patrzeniem do góry radzimy sobie gorzej”. Aby uświadomić gościom, że dzieje się coś specjalnego i jest to związane właśnie z nimi, wejście każdej osoby powoduje, że cała przestrzeń na chwilę miga i rozlega się dźwięk. Jest to informacja o zajściu szczególnego wydarzenia. Goście łatwo mogą się domyślić, że nawiązuje ono bezpośrednio do ich wejścia. Lśniące sufity i ściany składają się z pojedynczych pikseli światła białego i kolorowego. Każdemu gościowi jest losowo przydzielany jeden kolor, który śledzi go krok w krok. „Bardzo ciekawe jest obserwowanie ludzi, którzy próbują ustalić, co się dzieje” – mówi McNall. „W tym, podobnie jak w wielu innych naszych projektach, istnieje etap transformacji. Wkraczasz do pomieszczenia i widzisz, jak ludzie dziwnie podskakują dokoła. Na tym etapie jesteś widzem i obserwatorem. Jednak po chwili przekształcasz się w uczestnika. Stajesz się aktorem dla następnych wchodzących osób”. Podobny poziom powiązania można zaobserwować również w innych projektach, np. w instalacji „Jesteś tutaj” (Vous êtes ici) przygotowanej przez artystę audiowizualnego Matthieu Tercieux'a na lyoński Festiwal Światła (Fête des Lumières) w 2010 r. Instalacja miała postać magicznego dywanu pokazującego różne miejsca na świecie w różnej skali. Zależnie od sposobu poruszania się odwiedzających między punktami powstawały łącza. Tłumy osób znalazły się w przestrzeni, w której normalnie, jako ludzie sobie obcy, czuliby skrępowanie i powściągliwość. Dzieci tarzały się na ziemi, dorośli biegali dokoła, a nawet w pewnym momencie ok. 10 osób uczestniczyło w spontanicznej sesji gry na congach. Dla Tercieux był to sposób badania pojęć miejsca i łączności, a przy okazji obserwował reakcje ludzi na nowoczesne technologie.

 

Na ścianie

 

Instalację tę zbudowano na otwartym terenie, podobnie jak np. instalację „Kraina czarów Królika” wzniesioną w Szanghaju przez lokalną pracownię Super Nature. W tej konstrukcji zastosowano ekran jak do gier wideo, wielkiego królika, którego kolory zmieniały się w reakcji na ruch ludzi obok oraz zmieniające się układy graficzne (także w reakcji na ruch) na baldachimie i sąsiednim budynku — wszystko to na środku ruchliwego skrzyżowania. Znacznie bardziej kontemplacyjny charakter ma projekt „Pod spodem” (Beneath) autorstwa tego samego studia. Tutaj groźne morskie potwory cicho suną po ścianie, przy czym ich ruch jest reakcją na zachowania oglądających je osób. Instalację pokazano na Międzynarodowej Wystawie Nauki i Sztuki w Szanghaju. Została ona umieszczona w zamkniętym pomieszczeniu, w kontrolowanym środowisku, gdzie interaktywna ściana nie musiała zmagać się z wymogami i oczekiwaniami otwartej ulicy. To samo dotyczy innej pracy tego studia — „Tkacz snów” (Dreamweaver). To interaktywna ściana oparta na układach fraktalnych, które reagują na ruch ludzi w pomieszczeniu. Londyńskie studio rAndom International stworzyło interaktywną ścianę „Wtapiasz się w światło” (You Fade to Light) wykorzystującą podobną oniryczną koncepcję. Instalację tę zaprojektowano na Mediolańskie Targi Meblowe w 2009 r. jako demonstrację technologii OLED wprowadzanej właśnie przez Philips na rynek. Wykorzystując równomierność światła emitowanego przez diody OLED, zbudowano ścianę, która zachowywała się jak lustro. Jednak w odróżnieniu od zwykłego lustra, w którym odbicie zależy od natężenia światła w pokoju, ściana w tej instalacji może generować odbicie na oświetlonym „lustrze” w ciemnym pokoju. Niekwestionowana elegancja instalacji została podkreślona zatrudnieniem tancerzy i tancerek do „rzucania kształtów” na ścianę. Mimo swojego chłodu, prostoty i dyskretności, ściana robi na widzach niesamowite wrażenie.

 

Podczas spaceru

 

Równie oszczędny charakter ma instalacja tego samego biura, która przez kilka miesięcy stała przed siedzibą Wellcome Institute w środku Londynu. Nadano jej nazwę „Odbicie” (Reflex). Bazuje ona na idei zachowania roju. Składa się z szeregu kabli zakończonych niewielkimi białymi lampkami, które reagują na ruch przechodzących osób. „Przebywanie na ulicy jest znacznie ciekawsze niż siedzenie na terenie wystawowym i pokazywanie instalacji tylko wybranej grupie” – mówi Hannes Koch, jeden z założycieli studia rAndom International. „Często ludzie nie wiedzą, co się dzieje. Jednak osoby, które przechodzą obok codziennie, zaczynają bawić się instalacją”. W przypadku wielu innych zewnętrznych instalacji nie ma obaw o brak świadomości zachodzących zdarzeń. Montrealska pracownia Moment Factory zaprojektowała instalację „Witryna kulturalna” (La Vitrine Culturelle). To miejsce, w którym można kupić bilety na wszystkie imprezy kulturalne organizowane w Montrealu. Jasna interaktywna ściana na zewnątrz obiektu składa się z 35 tys. żarówek w praktyce wyglądających jak piksele wielkiego ekranu. Podobnie jak chińska „Kraina technologii gier, wykorzystując na przykład motyw ogromnych płatków śniegu mknących obok przechodniów. Jak wyjaśnia Frederic Bove z Moment Factory: „To taki wesoły przerywnik, w trakcie spaceru, sposób na zaskoczenie ludzi, danie im odrobiny rozrywki, zachęcenie do zadawania pytań o charakter miejsca, w którym się znajdują, na pokazanie, że przechodnie są miejskimi aktorami mającymi swój udział w tworzeniu specjalnych chwil”. Taka zabawowość jest jednak niewłaściwa w miejscach ruchu pojazdów. Electroland przygotował instalacje, które zachowują się interaktywnie wobec kierowców, pieszych i rowerzystów na kładce. O ile w odróżnieniu od opisanych wcześniej nie zachęcają do akrobatycznych popisów, wciąż są bardzo żywe. Na przykład „Puls” (Pulse) to 45-metrowa ściana LED w Los Angeles uaktywniana przez przejeżdżające samochody. „Przejazd” (Drive By) w North Hollywood to 73-metrowy elektroniczny ekran śledzący mijające pojazdy, na którym naprzemiennie są wyświetlane litery układające się w cytaty ze słynnych hollywoodzkich filmów oraz abstrakcyjne alfanumeryczne formy sunące razem z samochodami. Gdy dwa pojazdy się mijają, powstaje jasnoczerwona plama „wypadku”. „To mit, że tego typu instalacje są dla kierowców problemem” – twierdzi McNall. „Tablice wizualne i elektroniczne billboardy rozpraszają uwagę znacznie bardziej”. Technologia poczyniła ogromne postępy. Jednak nawet teraz nie jest w stanie zapewnić szybkości działania, która pozwoliłaby McNallowi zrealizować marzenie o stworzeniu realistycznych awatarów. „Technologia jest jeszcze po prostu za słaba” – mówi McNall. „Istnieją rozwiązania, które są bardzo szybkie, ale ich produktem są tylko niewyraźne plamy. Wykorzystujemy system wideo, który rozróżnia poszczególne osoby. Chcielibyśmy zbudować awatara, który cały czas podąża za człowiekiem, jednak według naszej wiedzy wymaga to jeszcze trochę czasu. Dla naszego dostawcy rozwiązań technicznych priorytetem jest dokładność, nie czas”.

 

Oświetlenie reaktywne

 

Koch lubi testować nowe materiały. Bardzo wysoko ocenił oświetlenie OLED, które oferuje fantastyczną elastyczność. Jak jednak podkreśla: „technologia i materiały mają znaczenie drugorzędne. Dobrze jest mieć dostęp do ciekawych nowinek, jednak głównie skupiamy się na jak najlepszym wyrażeniu naszego przekazu”. To właśnie obawa o przekształcenie idei interaktywnego oświetlenia w zwykły popis technicznych sztuczek nastawia wiele osób negatywnie. Opowiada Koert Vermuelen z belgijskiego biura ATC Lighting: „Na wielu festiwalach światła i muzealnych wystawach, gdzie promuje się interaktywne oświetlenie, szczytne założenia nie działają. Zbyt często w razie obecności dwóch lub więcej osób efekt się rozmywa”. Dlatego też sam preferuje coś, co określa mianem „reaktywnego oświetlenia”, które po prostu reaguje na obecność ludzi. Jako przykład podaje własną świetlną rzeźbę Ovo, zaprojektowaną wspólnie z pracownią Odeaubois, którą zademonstrowano na lyońskim festiwalu Fête des Lumières. Jej przepiękna owalna konstrukcja została wspaniale podświetlona i umieszczona pośrodku oczka wodnego. „Reaktywność” oznaczała po prostu możliwość jej wyłączenia, gdy nikogo nie było w pobliżu. Pod względem technicznym trudno o prostszą instalację. Jednak najważniejsza jest żywość instalacji. Chyba właśnie w tym kierunku powinny się rozwijać układy interaktywnego oświetlenia. Zapierająca dech w piersiach nowa technologia na pewno pokona starsze i mniej spektakularne rozwiązania. Jednak naprawdę piękny projekt — interaktywny lub nie — zawsze się obroni. Artykuł pochodzi z Międzynarodowego Magazynu Oświetleniowego Luminous. Grudzień 2011/8

« poprzedni   |   następny » « wróć

Komentarz miesiąca

Małe kroczki dla wspólnego dobra

Obecne czasy stają się coraz bardziej burzliwe i niespokojne. W takiej epoce także komunikacja wizualna staje w obliczu sytuacji, w której powinna za każdym razem od nowa przemyśliwać swoją rolę, by dążyć do ulepszenia świata. Zdaję sobie w pełni sprawę z naiwności tego postulatu, lecz mimo wszystko sądzę, że pozostaje on ważny, a może wręcz kluczowy. Z najnowszego numeru VISUAL COMMUNICATION, dowiecie się zatem między innymi....

Reklama

Vavada casino Online kaszinó több ezer játékkal